
Agnieszka i Szymon
Od dnia ich ślubu samoloty kojarzą mi się tylko z nimi 😉 historia ich poznania brzmi trochę jak scenariusz romantycznego filmu, a więc ten ślub
Od dnia ich ślubu samoloty kojarzą mi się tylko z nimi 😉 historia ich poznania brzmi trochę jak scenariusz romantycznego filmu, a więc ten ślub
11.09 gdzieś w okolicach przedpołudnia ląduje na przygotowaniach u Andrzeja a później Kingi… mówią mi że nie ma stresu… więc nie mam wyboru i muszę
było jakoś chwilę przed 11 gdy przejechałam do Jagody. Tego dnia nie było nawet sekundy w której by nie padało… a więc w akompaniamencie uderzających
Wszystko działo się pięknego czerwcowego dnia,zupełnie bez pośpiechu i na luzie 😉Karolina gotowa na przyjęcie Szymona czekała w swoim rodzinnym domu.Później razem wyruszyli do kościoła
„W deszczu maleńkich żółtych kwiatówW spokoju, przy sobie, nie czując czasu” Z Gabrysią i Pawłem wybrałam się na spacer, odrywając się od moich krótkich wakacji
to było kolejne spełnienie marzeń.Kasia i Mateusz zachwycili mnie sobą, tym jak 'pływali’ przed moim obiektywem… obłęd!i choć wybraliśmy się nad ten zalew zbyt późno
Od dnia ich ślubu samoloty kojarzą mi się tylko z nimi 😉 historia ich poznania brzmi trochę jak scenariusz romantycznego filmu, a więc ten ślub i wesele nie mogły nie być piękne… zwłaszcza że Agnieszka
11.09 gdzieś w okolicach przedpołudnia ląduje na przygotowaniach u Andrzeja a później Kingi… mówią mi że nie ma stresu… więc nie mam wyboru i muszę im w to uwierzyć 😉 właściwie Kinga była już prawie
było jakoś chwilę przed 11 gdy przejechałam do Jagody. Tego dnia nie było nawet sekundy w której by nie padało… a więc w akompaniamencie uderzających o parapet kropli i muzyce z mojego głośnika wpadłyśmy w
Wszystko działo się pięknego czerwcowego dnia,zupełnie bez pośpiechu i na luzie 😉Karolina gotowa na przyjęcie Szymona czekała w swoim rodzinnym domu.Później razem wyruszyli do kościoła wypowiedzieć te najważniejsze „Tak” w ich życiu 😉 a na
„W deszczu maleńkich żółtych kwiatówW spokoju, przy sobie, nie czując czasu” Z Gabrysią i Pawłem wybrałam się na spacer, odrywając się od moich krótkich wakacji w Zawoi. Pogada była jaka była ale na czas naszych
to było kolejne spełnienie marzeń.Kasia i Mateusz zachwycili mnie sobą, tym jak 'pływali’ przed moim obiektywem… obłęd!i choć wybraliśmy się nad ten zalew zbyt późno bo słońce było już naprawdę ostre i bardzo wysoko to