Z Kasią i Marcinem poznałam się dopiero w dniu ich ślubu, nie miałam więc pojęcia co mnie czeka… w dodatku w całym tym szale epidemii trafiliśmy na ten najbardziej surowy dla ślubów moment – ograniczyli liczbę osób w kościołach, parę dni wcześniej zamknęli wszystkie restauracje, więc Kasia i Marcin nie mieli szans zaprosić nawet najbliższych na ślubny obiad.
Nie mniej tego dnia do mnie dotarło, że MIŁOŚĆ nie ma żadnych granic i nie zna przeszkód nie do pokonania.
a więc do rzeczy,


Ponieważ Kościół w którym przyrzekali sobie miłość był zbyt mały by zgodnie z wytycznymi, mógł pomieścić wszystkich, których Kasia i Marcin chcieli mieć przy sobie – zaprosili swoich gości na transmisję na żywo.


Ponieważ rząd zamknął Wszystkie restaurację z jedną rodziną zjedli uroczysty obiad a z drugą uroczyste ciasto 😉


Ponieważ zakażeń było już bardzo dużo ich znajomi przyjechali złożyć im życzenia pod rodzinny dom Kasi, śpiewając im „Kochamy Was”, zachowując bezpieczną odległość a życzenia mówili z daleka i głośno.


Ponieważ ich msze odprawiali ich znajomi Bracia, była to msza skrojona na wymiar pełna wzruszeń, radości, miłości.


przyznam, że pomimo tego że był to najkrótszy reportaż jaki udało mi się zrobić był jednym z tych, które zapamiętam do końca życia.
Kasiu, Marcinie dziękuję Wam za ten dzień!